* * * * *
Rozpadało się.
I może to dobrze - z pewnością dla mojego w fatalnej kondycji trawnika, ale już gorzej dla naszych maluchów. Z powodu deszczu wychodziły na podwórko tylko na siusiu i to pojedynczo.
Mimo to, szczeniaczki po spacerku mogły tylko trafić do mycia.
Irysek już czyściuchny!
* * *
Podwórkowe szaleństwa musiałam zamienić na domowe figle.
Oczywiście maluchom było chyba obojętne, gdzie mają miejsce do wygłupów. Figlom, podgryzaniom i gonitwom nie było końca.
Posłanko cioci Trufli jest najwygodniejsze.
Wszystkiego trzeba spróbować.
I wszędzie zajrzeć.
* * *
Szkrabki skończyły już 8 tygodni.
To czas, kiedy po raz ostatni są razem.
Od jutra zaczną rozjeżdżać się do nowych domków.
Są przecudowne, kochane i jedyne w swoim rodzaju.
Mam nadzieję, że ich Rodziny, które wkrótce poznam "na żywo", będą równie wspaniałe, a moje maluszki będą z nimi szczęśliwe i otoczone troską.
Będę za nimi tęsknić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz